(6) Od samego początku wojny nie tylko organizacje kobiece wzmogły swoją aktywność, włączając się w działalność szerokiego ruchu, jakiemu ramy nadał Komitet Obywatelski. Przejrzyjmy się kilku notkom z Kuriera Warszawskiego, które oddają tę dynamikę.
I tak np. w numerze z 2 sierpnia czytamy następujące ogłoszenie: „Dziś, między godz. 1 a 5 po południu na przystani wioślarskiej, odbędzie się posiedzenie członków Towarzystwa wioślarskiego”. Na spotkaniu, podczas którego, jak czytamy w numerze z 5 sierpnia, „zebrani członkowie warsz. Tow. wioślarskiego omawiali doniosłość chwili i ogrom zadań dla samopomocy, i samoobrony społecznej” postanowiono zorganizować się „do akcji, którą podyktują zadania chwili”, ale po uzyskaniu wiadomości o zawiązaniu się Komitetu Obywatelskiego, „na powtórnem zebraniu, [i] na wniosek wiceprezesa p. L. Kobyłeckiego, postanowiono współdziałać z Komitetem obywatelskim, zawiązanym i zalegalizowanym, udzielając mu wszelkiego poparcia i pomocy, przedewszystkiem przez udział gorliwy w pracach przedsięwziętych. Korporacja tak liczna, jak wioślarzy, dostarczy kadrów, gotowych do pracy we wszystkich sekcjach, na które komitet obywatelski podzielił prace swoją”.
3 sierpnia pojawia się informacja, że „Rada Towarzystwa przemysłowców rozesłała zawiadomienie następujące: Wobec wypadków ostatnich, które postawiły nasz przemysł w położeniu krytycznem, rada Towarzystwa przemysłowców będzie się zbierała codziennie o g. 6 wiecz. w lokalu Tow. (Boduena 2) dla omówienia spraw bieżących. Wszyscy członkowie Towarzystwa, którzy mogliby udzielić informacji co do szczegółów położenia przemysłowego lub pragnęli tych informacji zasięgnąć, są proszeni o łaskawy udział w tych posiedzeniach”. 7 sierpnia zaś czytamy, że „Tow. przemysłowców wreszcie, biorąc przez swych przedstawicieli udział w komitecie obywatelskim w Warszawie, postanowiło wziąć czynny udział w akcji ratunkowej, przez tenże komitet organizowanej”.
W tym samym numerze napotkamy informację, że „Wczoraj odbyło się zebranie ogólne nadzwyczajne członków Tow. Hygjenicznego”, które na koniec „uchwaliło, aby Towarzystwo hygjeniczne współdziałało z komitetem obywatelskim we wszystkich sprawach, w zakres działalności Towarzystwa wchodzących”.
W numerze z 4 sierpnia czytamy, że „Na posiedzeniu zarządu Tow. literatów i dziennikarzy polskich w Warszawie, odbytem w d. 3 sierpnia 1914 r., w obecności przedstawicieli komitetu Kasy literackiej i na wniosek tych ostatnich, postanowiono wyrazić publicznie ze strony obu Stowarzyszeń gotowość współdziałania z akcją ratunkową zatwierdzonego w d. 3 b. m. komitetu obywatelskiego”. Zaś w numerze z dnia kolejnego (5 sierpnia) znajdujemy informację, że „Stowarzyszenie cyklistów ofiarowało do rozporządzenia sekcji informacyjnej i prasowej komitetu obywatelskiego, pracujących oddzielnie w pałacu Kronenberga przy ul. Mazowieckiej, swe pogotowie cyklistowskie. O ileby komisje poszczególnych sekcji komitetu potrzebowały usług pogotowia, zechcą zwracać się do biura komisji informacyjnej (pałac Kronenberga, lokal Tow. „Przezorność”)”.
Zatrzymajmy sie na chwilę przy Warszawskim Towarzystwie Cyklistów, które w roku 1914 zapewniało przepływ informacji pomiedzy instytucjami Komitetu Obywatelskiego, a później weszło m.in. w skład straży obywatelskiej. Organizacja założona w 1886 r. – z inicjatywy Edwarda hr. Chrapkowskiego – już w roku następnym otwiera swój pierwszy własny budynek przy ul. Marszałkowskiej 57. Został on poświęcony przez ks. rektora Chełmickiego, co warto wspomnieć, ówczesnych uczestników wycieczek rowerowych za miasto uznawano bowiem często za „antychrystów” – jak czytamy na stronach dzisiejszego WTC.. O trudnościach związanych z wycieczkami tak piszą sami zainteresowani: „Od początku założenia Towarzystwa wycieczki były na porządku dziennym, pomimo utrudnień rozlicznych. Wszystkim dobrze zapewne jest pamiętnem, a i dotąd się jeszcze zdarza w miejscowościach od Warszawy więcej oddalonych, iż lud prosty z pewnego rodzaju zawziętością i niechęcią spotyka welocypedy, narażając jeźdźców na niebezpieczeństwo i nieprzyjemności. Faktów takich moglibyśmy wyliczyć setki, dziś one rzadsze, z tem wszystkiem bywają jeszcze. Drugie utrudnienie, stanowi zły stan dróg pod Warszawą, które jako bardzo uczęszczane i rozmaitemi wehikułami nazbyt niszczone rzadko i tylko miejscami są dobre. Największą wszakże niedogodnością jest niemożność wygodnego dostania się do rogatek miejskich. Przepisy policyjne nie o każdej porze dnia i do tego niektóremi tylko bocznemi a więc niemożliwy do jazdy bruk posiadającemi ulicami, pozwalają jechać na welocypedach. Klub mieści się na Marszałkowskiej na rogu Koszykowej, do każdej więc z rogatek prócz Mokotowskiej, a więc do wszystkich ważniejszych dróg szosowych, prowadzących od Warszawy, przedostawać się trzeba prawie przez całe miasto, albo jadąc dorożką, co uszkadza maszynę, albo też iść trzeba z nią razem (…)”2
Jednak głównym przedmiotem działań Towarzystwa były zajęcia sportowe (nie tylko zresztą na rowerach) i zawody. W 1892 r. powstaje obiekt klubowy z torem kolarskim na Dynasach przy ul. Oboźnej 1/3. To ważne miejsce na mapie sportowej, ale i kulturalnej Warszawy – aż do lat trzydziestych XX wieku. Dodać warto, że członkami Towarzystwa (honorowymi) byli m.in. Bolesław Prus i Henryk Sienkiewicz. W 1915 r. prezesem Towarzystwa Cyklistów był syn Włodzimierza Czetwertyńskiego (tego, który 1 sierpnia zwołał zebranie działaczy społecznych) Seweryn hr. Światopełk-Czertwertyński – jego postać pojawi się jeszcze w naszej opowieści, choćby przy opisywaniu działalności Centralnego Komitetu Obywatelskiego.
Piotr Frączak
Poprzedni odcinek Początek opowieści Kolejny odcinek
Właśnie nadeszła książka Bogdan Tuszyński “100 lat Warszawskiego Towarzystwa Cyklistów (Kolarstwa Polskiego) Warszawa 1986 i tam np. rewelacyjna wiadomość. 17 lipca 4 śmiałków z WTC ruszyło na wyprawę do Paryża. Po wybuchu wojny zatrzymani w Niemczech.