Wypisuję naklejki na konfitury z wiśni, żeby było wiadomo, co jest w słoiku i jak długo stoi na półce. Najmłodsze Dziecko przygląda się krytycznie moim bazgrołom i mówi: mamo, przecież tego nikt nie przeczyta. A co z tego – odpowiadam, grunt, że ja przeczytam i… dopada mnie refleksja, że właściwie nie wiadomo, kto kogo przeżyje – ja konfitury czy konfitury mnie (bo robię je naprawdę bardzo porządnie)… Kontynuuj czytanie
blog
Być dziś umiarkowanym?
Choć od dawna mam naciski na wpis merytoryczny (prawniczy), to dziś mnie naszło na inną refleksję. Taką obywatelską i społeczną, osobniczą. Bardzo “wsobną”.
Zainspirował mnie dziś nagłówek tekstu o wywiadzie z Witoldem Gadowskim [tutaj]. Dość, że zacytuję myśl, która się mnie uczepiła jako główna z niego:
Wygrał duch wolności, który ponownie wymsknął się z okowów kapitału Wall Street i rotszyldowni. Zwyciężył Donald Trump.
Polska walcząca o Polskę Walczącą, czyli recykling znaków narodowych
Poruszanie się człowieka w rzeczywistości – i tej obecnej, i tej, która już minęła, ale na obecną wywiera wpływ nie do przecenienia – nie jest łatwe. Przydałaby się dobra mapa. A wraz z nią odpowiednie znaki (powiedzmy, drogowe), które pokażą, gdzie lewo, gdzie prawo, gdzie kończy się nasza gmina, a zaczyna gmina, która naszej ma za złe, więc się tam lepiej po zmroku nie zapuszczać, gdzie jeszcze miasto, a gdzie już ostatnia wiocha, gdzie można zawrócić, a gdzie w ogóle jechać dalej się nie da. Znaki są ważne. Dlatego też bitwa o znaki toczy się na całego. Te zakazu, nakazu, a także ostrzegawcze (chociaż transparenty anty CETA nieśli ramię w ramię protestujący z prawa i lewa – ewenement w naszym pięknym kraju), zwłaszcza jednak informacyjne, te, które informują o naszej przynależności, pokazują, że do czegoś (zazwyczaj dla nas ważnego) się odwołujemy, z czegoś się wywodzimy. Kontynuuj czytanie
Kolory polskie
Z worka świętej zmiany wypadł kolejny prezent dla narodu. Mniejsza o to, kto go do tego worka wsadził, kto popchnął w stronę choinki, mniejsza nawet i o to, że jak mówią niektórzy, miał on tylko przysłonić inny – niemały – prezent (umowę CETA), którego rozpakowanie ma być dla narodu prawdziwą niespodzianką, ważne, że święta tuż tuż. Po raz kolejny, mimo frustrującego przekonania, że mój głos nic nie znaczy, z poczucia obowiązku poszłam zatem pod sejm, by zastosować jedyne narzędzie protestu, jakie mam, to znaczy swoją własną osobę. Kontynuuj czytanie
Złota polska jesień, czyli o edukacji obrazkowej
No i mamy wrzesień. Księgarnie, sklepy papiernicze i odzieżowe tradycyjnie zachęcają do zakupów pamiętającymi PRL hasłami – jak nie „Witaj, szkoło”, to „Szkoło, hej!”. Nie wiem, jak innym, ale mnie mróz chodzi po kościach… Jeśli chodzi o wzornictwo, króluje oczywiście amerykańska, czy amerykańsko-japońska, popkultura, która zawładnęła do tego stopnia wyobraźnią naszych dzieci (a w każdym razie producentów), że tornistry, przybory szkolne, koszulki i bluzy nieprzyozdobione jej wytworami wydają się jakby niekompletne. Od tylu lat wygląda to tak samo, że ledwie omiatam wzrokiem wystawy – i te niemrawe zachęty, i te cukierkowo kolorowe atrakcje. Aż dziw, że nie wkroczyła tu dobra zmiana – nie żeby od razu z Wyklętymi, przynajmniej z Bolkiem i Lolkiem czy jakimś Reksiem – mocno przykurzonymi i w ogóle nie na czasie, ale przynajmniej naszymi, czysto polskimi. I nagle to niestarannie omiatające spojrzenie zatrzymało mi się na czymś nowym, na wystawie papiernika tuż koło mojej bramy jakiś komplet – piórnik, kredki, zeszyty – w nieco skromniejszej wersji kolorystycznej. Coś mi to jakby przypomina… Flaga węgierska? Włoska? A nieee… Jest i znaczek, to kolory pewnego klubu piłkarskiego. Po ostatnim meczu z Borussią chyba powinna być jakaś obniżka. Kontynuuj czytanie
Słynny 1% refleksja krótka
4 minuty czytania
Na Facebooku spotkałem infograficzkę z ngo.pl Niby nic. Trafiła na mnie jednak w czasie odpowiednim i na podatny grunt (Fundacja Stańczyka się zmienia i trawimy różne pytania od ponad roku). Grafika dotyczyła mitu i faktu o 1% i polskich organizacjach społecznych.
TU ZNAJDZIESZ INFOGRAFIKĘ, o której mowa
[stwierdza się w niej, że faktem jest, że 1% to tylko 4% budżetu organizacji pozarządowych, i że więcej pieniędzy mają one z instytucji publicznych oraz, że przyjmują też środki od darczyńców]
Przeciw wykluczeniu
Odzywam się jako zainteresowana tematem przedstawionym w tekście “Ideologiczna bezradność”, związanym z udziałem różnych środowisk w debacie dotyczącej roli sektora i polityk wsparcia sektora.
Nie wykluczam, że jest jakaś prawda w tym, o czym pisze pani Ilona Gosiewska, której być może nie dostrzegaliśmy. Szkoda, że w dotychczasowej dyskusji zabrakło tego głosu, bez względu na powody. Nie wydaje mi się natomiast, aby brakowało wypowiedzi samego środowiska organizacji konserwatywnych. Kontynuuj czytanie
Cotygodnik Pozarządowy nr 30
Sektorowy przegląd wydarzeń 25.07-31.07.2016
Zachęcamy do czytania, uzupełniania i komentowania.
Informujemy o faktach, o których wiemy. Jeśli uważacie, że coś jeszcze powinno się znaleźć w Cotygodniku, dajcie znać: mail: asocjacje@ofop.eu lub na Facebooku
Wydajemy książki czy tylko pieniądze?
Od lat w ten czy inny sposób mam do czynienia z publikacjami ukazującymi się w ramach działalności szeroko rozumianego III sektora. Zdarzało mi się mieć z nimi kontakt nie tylko jako redaktorce czy korektorce, ale także współtwórczyni, recenzentce czy po prostu osobie, która wpisuje je w bazę danych bibliotecznych. I muszę powiedzieć, że do tekstu na temat jakości działalności wydawniczej organizacji pozarządowych zbierałam się od dawna. Ilość brzydkich słów, które jako osoba dobrze wychowana, a w dodatku pracująca w domu i obarczona licznym potomstwem, musiałam przez te lata przełknąć, osiągnęła wreszcie poziom krytyczny. Kontynuuj czytanie
Efekt sztucznych rzęs
We wczesnych latach cielęcych siostra mojej matki znana była z tego, że kiedy ktoś szturchnął ją, popchnął, czy wręcz uderzył, zwykła się upewniać: „pobiłeś czy poklepałeś?” I w zależności od odpowiedzi albo zalewała się łzami rozpaczy, albo przechodziła nad zdarzeniem do porządku dziennego. Co istotne, siła ciosu nie miała dla poszkodowanej żadnego znaczenia.
Taką oto moc ma informacja, a właściwie komentarz. Kontynuuj czytanie

