Poszukując odpowiedzi na temat gdzie znajduje się “trzeci sektor” w Polsce AD 2018 nie da się uciec od idei Strategicznej Mapy Drogowej Sektora Obywatelskiego. Ta swoista strategia sektora (por. SMD – o co chodzi?), a także cienie i przebłyski prób jej realizacji wiele mówią i o kondycji organizacji pozarządowych, o potrzebach działań obywatelskich, o nadziejach i niebezpieczeństwach społeczeństwa obywatelskiego w Polsce. W skrócie idea zasadzała się na koncepcji, że organizacje pozarządowe w Polsce, mimo swojego zagubienia, trudności organizacyjnych i finansowych, mają ciągle jeszcze wiele potencjału by zmieniać świat na lepsze. Jednak ta zmiana powinna zacząć się od siebie, od własnej organizacji, od całego sektora. Bo tylko świadomie decydując się na współpracę w osiąganiu długofalowych celów możemy spowodować, że pojedyńcze inicjatywy zleją się w rzeczywistą, systemową zmianę.
Wizja jako podstawa działalności społecznej
Teoretycznie każda organizacja wie, że misja to coś co w istocie jest siłą napędową prawdziwej działalności społecznej. Nawet biznes – nie bez obserwacji sukcesów działań niebiznesowych – uznał wagę misji, jako czegoś wokół czego można budować strategie. Taka wizja była tez konieczna, by tchnąć (próbować tchnąć) nowego ducha w polska działalność społeczną. Jak jednak dać jedna wizję zwolennikom różnych (czasem przeciwstawnych) koncepcji? I tu wydało się, że udało się znaleźć panaceum. Nie chodzi o to by mówić o celach, ale trzeba mówić o zasadach, wspólnych problemach. Działalność społeczna – niezależne w jakim celu podjęta – nie obędzie się bez świadomych, aktywnych obywateli, bez ram prawnych umożliwiających podejmowanie realizacji różnych celów, przejrzystych i sprawiedliwych sposobów finansowania działań prospołecznych. Startegiczna Mapa Drogowa opisała tak:
- bez edukacji obywatelskiej nastawionej na aktywność społeczną nic się nie uda
- świadomi i aktywni obywatele powinni móc się angażować:
- na rzecz jakości swoje życia i równości szans dla wszystkich
- dla zapewnienia partycypacji w podejmowaniu decyzji jego dotyczacych
- budowani własnych społeczeństw (lokalnych)
- ważna jest nie tylko aktywność ale synergia i wartość dodana – potrzebne jest coś pomiędzy pojedyńczymi inicjatywami, co zwiększy ich oddziaływanie.
Jeżeli uda się ruszyć obywateli. Da się im narzędzia wpływu (na jakość życia, na sposób rządzenia i ułożenia własnych spraw) i umożliwi synergie tych działań. To efekty mogę być znaczne.
Partnerstwo jako podstawa
Aby to się mogło udać, dotychczasowe, wsobne, nastawione na jednostkowy sukces w konkurencji (o granty) z innymi organizacje muszą dokonać kroku, który indywidualny obywatel dokonuje wstępując do stowarzyszenia. Uznać, że jego zasoby są za małe, aby osiągać rzeczywistą zmianę, potrzebna jest współpraca (kumulacja zasobów, koordynacja działań, uwspólniania celów). Taka formą miały być partnerstwa, gdzie organizacje – zajmujące się podobnymi działaniami – na zasadach dobrowolności, poszanowania się wzajemni i wzajemnych korzyści powinny dogadać się w kwestii współpracy. Teoria piękna. W sytuacji organizacji, które 1) nie nie mają wystarczającej wewnętrznej spójności i sprawności organizacyjnej, 2) walczące w istocie o przetrwanie, 3) ciągle jeszcze dbające bardziej o swój wizerunek i swoje małe sukcesy a nie rzeczywisty cel działań ważniejszy mój mały sukces niż sukces wspólnej sprawy) partnerstwo jest bardzo trudne. Podjęte próby w wielu wypadkach są obiecujące, ale nie gwarantują sukcesu.
Powstałe partnerstwa przyczyniły się do poruszenia w debacie sektorowej (dotychczas rachitycznej i mdłej) takich tematów jak wizja dobrego prawa (szerzej niż tylko obrona status quo), merytorycznych aspektów edukacji obywatelskiej i form uniwersytetów ludowych, form instytucjonalnych dialogu społecznego i wizji rozwoju wolontariatu, nowych form współpracy z administracja publiczną, rozumienia dobra wspólnego, roli działań nieformalnych obywateli, itp. Moim zdaniem – nigdzie na na naszej Mapie nie posunęliśmy się zbytnio do przodu. Jednak dzięki kolejnym próbom widzimy niezbędność podjęcia tego wyzwania.
Konflikt z rządem jako przeszkoda i szansa
Dwa lata od rozpoczęcia prac nad strategią sektora obywatelskiego, a właściwie tuż po jej zaakceptowaniu – jako Strategicznej Mapy Drogowej – nastąpiła zmiana narracji dotyczącej współpracy na szczeblu centralnym. Po zmianie politycznej rząd RP, który do tej pory deklarował wsparcie (finansując de facto własne zadania) teraz zadeklarował bezpośrednią ideologiczną ingerencję w rozwój sektora. Zmiany w sektorze będą się dokonywać, choć pozostaje pytanie czy potrafimy wykorzystać te niekorzystne warunki dla sanacji działalności obywatelskiej, czy też na zmianę makijażu dotychczasowych kierunków rozwoju. Działania rządowe próbując włączyć w swoje prace dokonania części partnerstw (np. dialog obywatelski, wolontariat, uniwersytety ludowe) ściera się z działaniami dotyczącymi choćby praworządności, równości szans, przeciwdziałania przemocy. Przed nami pytanie czy sektor, który podjął próbę wysiłku usamodzielnienia się od reaktywnej strategii wobec działań kolejnych ekip rządowych pozwoli teraz sobie narzucić, kolejny raz, z zewnętrz narracje swojego rozwoju?
Trzeba tu dodać jeden – dość nieoczywisty – efekt działania Strategicznej Mapy Drogowej. Oto w sytuacji kryzysu organizacje – często zreszta sceptyczne wobec samej idei mapy – podjęły działania jakby w oparciu o zapisy Mapy. Gdzie działania partnerskie (np. zbiorowe podpisywanie listów, partnerstwa w kwestii potencjalnej samoobrony) stają się coraz częściej czymś naturalnym i dla wszystkich zrozumiałym. Tak więc interwencja rządu z jednej strony rozbiła naturalny proces dogadywania się w ramach strategii poszczególnych typów organizacji to równocześnie wzmocniła samoorganizację w ramach Mapy. Co ostatecznie zwycięży zależy od dalszych działań rządu, ale też od determinacji i samoorganizacji sektora.