Był list w sprawie członkostwa, był w sprawie współpracy, był też, choć nie tak był zatytułowany, list w sprawie pracowników. A jednak wszystkie dotyczą w zasadzie tego samego. Więc teraz o rachunku sumienia w działalności społecznej. Robicie? A może robi go ktoś za Was? Nie, to skąd wiecie, że nie żyjecie w fikcji, że nie robicie zmian po to by wszystko zostało po staremu? Jeżeli Wasza samoocena opiera się na tym co uważają inni, lub na tym, czy pracodawca nadal wypłaca Wam wynagrodzenie (a wiec akceptuję Wasza pracę) to stąpacie po kruchym lodzie. To wszystko może być pozór, Matrix…
Kontynuuj czytanie
blog
List do członków Stowarzyszenia – wspólne działanie
Po kilku listach i dwu odpowiedziach czas na kolejny list zbiorowy. Poprzedni dotyczył demokracji w organizacji, ale tak sobie myślę, że może nie mamy odrobionej (u nas w stowarzyszeniu i w całym sektorze) lekcji bardziej podstawowej, lekcji współdziałania. Bo czy my w sektorze współdziałamy? A może tylko swoje indywidualne interesy i ambicje realizujemy? Czy prawdziwie współpracujemy w naszych organizacjach i czy gotowi jesteśmy na współpracę w naszym Stowarzyszeniu?
Kontynuuj czytanie
Jednostka a herstoria – czas na konkrety
Tak sobie dyskutujemy i właściwie nie ma sprzeczności w naszych sądach. Wydaje się, że zgadzając się z tezą, historię trzeba opowiadać zupełnie inaczej dodajesz tylko argumenty, że kobiety najpierw muszą ze swoją historią się zmierzyć, by móc się podjąć czegoś więcej. Być może tak, choć pisząc (czytając) te historie powielamy to z czym (chyba) chcemy walczyć. To tak jakby walczyć o to, że kobieta powinna być kolejną kosmonautką zamiast się zastanawiać czy loty kosmiczne są potrzebne, że kobiety powinny zarabiać więcej zamiast, że należy szybko ograniczyć nasz konsumpcjonizm, że kobiety mogą być takimi samymi żołnierzami zamiast, że trzeba skończyć z wojnami itp. “Grubo” pojechałem, ale może “kobiecy” punkt widzenia (a tak myślały kiedyś feministki) potrafiłby rozwiązać problemy, a nie je potęgować. Współpraca zamiast konkurencji, empatia zamiast agresji, miłość zamiast wojny… Oj, dostanie mi się za to, ale chciałem mocno zaznaczyć tę tezę o potrzebie nowej narracji (nie tylko historycznej) bo nie o tym chciałem…
Polityzacja sektora
W poprzednim wpisie “7 prawd o organizacjach, o których staramy się zapomnieć” rozpoczęliśmy walkę z mitami, które krążą wewnątrz sektora. Poniżej tekst – przygotowany w ramach prac nad Strategiczną Mapą Drogową przed zbliżającą się konferencją “Czy istnieje dobro wspólne? Konferencja rok po VIII Ogólnopolskim Forum Inicjatyw Pozarządowych”. Tym razem podnosi kwestię polityczności w działalności społecznej. Jest to głos w dyskusji, której kulminacją będzie prowadzona przez Edwina Bendyka sesja dyskusyjna Społeczeństwo obywatelskie w polityce (udział wezmą: Elżbieta Korolczuk, Przewodnicząca Rady Akcja Demokracja, Paweł Marczewski, Fundacja im. Stefana Batorego, Agata Teutsch, Fundacja Autonomia, Piotr Trudnowski, Klub Jagielloński, Jakub Wygnański, Rada Programowa Ogólnopolskiej Federacji Organizacji Pozarządowych). Kontynuuj czytanie
7 prawd o organizacjach, o których staramy się zapomnieć
Tekst tylko formalnie odwołuje się do felietonu Ignacego Dudkiewicza “7 bzdur, których lepiej nie mówić o organizacjach”, traktując go jako pretekst by powtórzyć to co właściwie mówiłem (pisałem) już wielokrotnie. Wiem, wniosek jest jeden – albo nie mam racji, albo racja nikogo nie obchodzi.
Oczywiście ostatnia dyskusja na temat zmiany pokoleniowej ( o tym w jednym z kolejnych wpisów) w sektorze powinna kazać mi siedzieć cicho. Niech młodzi mówią. Cóż gdy młodzi zbyt często, czasem z zaangażowaniem neofitów, powtarzają to co mówili starzy. Powtarzają te same błędy, które robili ich poprzednicy, i które doprowadziły nas tu gdzie jesteśmy. Dlatego zgadzając się właściwie z tezami Dudkiewicza (jak zazwyczaj) czuję, że pchają one nas w kolejną pułapkę. Pozwolę sobie więc na kilka (mniej niż 7) komentarzy, nie co do tego jak dziennikarze czy politycy powinni mówić o organizacjach, ale jak my, pozarządowcy, nie powinniśmy myśleć o naszej działalności.
„Polskie społeczeństwo i transformacja: zakończony proces?” – tekst archiwalny
Znalazłem konspekt swojego wystąpienia w trakcie dyskusji, która odbyła się 27 września 2007 w Warszawie zorganizowana przez Ambasadę Królestwa Niderlandów oraz Fundację im. Stefana Batorego . Tekst więc jest historyczny, ale chyba nie wiele stracił na znaczeniu 😉 Kontynuuj czytanie
Odpowiedź na list do żony…
Drogi Piotrze,
Nie poczułam się chyba wystarczająco sprowokowana, skoro nie tylko nie wystosowałam natychmiast gwałtownej repliki, ale w ogóle moje próby napisania odpowiedzi na twój list jakoś ugrzęzły w rozlicznych – mniejszych i większych – trudnościach, tak że ostatecznie zachowałam się niegodnie, nie odpowiadając ci w ogóle. Mam nadzieję, że ty nadziei do końca nie straciłeś, bo oto jednak odpowiadam. Kontynuuj czytanie
O żeńskich zakonach czy o zakonnicach – List do Ani C.
W Stowarzyszeniu Dialog Społeczny testujemy (na razie z miernym efektem) formę listów otwartych. Chodzi o to, by pobudzić się wzajemnie do dyskusji, ale też zachęcić innych do merytorycznych dysput, którym celem jest przede wszystkim wzajemne poznanie poglądów, a po trochu również próba indywidualnego poszukiwania prawdy, która – poprzez wymianę myśli – staje się choć trochę prawdą bardziej zbiorową, wspólnotową.
Ważna jest więc sama dyskusja, ale i jej przedmiot, bo przecież w SDS szukamy tematów istotnych, związanych z działalnością (aktywnością) społeczną i tym, co wydaje się w dzisiejszych czasach niedoceniane – samoorganizacją (organizacjami pozarządowymi, społecznymi, obywatelskimi…). Był list do Przemka (Ład czy nieład organizacyjny), do Doroty (Her-steria wobec he-storii), do Kingi (Historia prawa dla stowarzyszeń), czas na kolejny….
Abramowski o komitetach obywatelskich
Opisując historię komitetów obywatelskich w Warszawie (m.in. w Obywatele biorą władzę) brakowało mi głosu Abramowskiego, którego trudno nie uznać za duchowego ojca chrzestnego tej masowej samoorganizacji. Myślałem, że może w czasie gdy był w Warszawie zaangażowany w prace naukowe (choć to dzięki Komitetowi Obywatelskiemu odrodził się Uniwersytet Warszawski na którym Abramowski objął katedrę psychologii) nie zwracał uwagi na formy aktywności społecznej. Dopiero kolejna lektura Giełżyńskiego “Edward Abramowski – zwiastun Solidarności” zwróciła moja uwagę na tekst, którą Giełżyński uznał za “właściwie zupełnie pusty, bez znaczenia”. Dlaczego Giełżyński nie docenił tego wyznania, które – według mnie – jest równie prorocze jak i jego krytyka państwowego socjalizmu? Pewnie dlatego, że zbyt patrzył na Abramowskiego jako “aktywistę”, zwolennika legionów, masona. Być może widać tu wpływ ojca Giełżyńskiego, który pod koniec wojny (a więc w zupełnie innym czasie) krytykował Komitet za biurokrację. Trudno jest powiedzieć. Dla mnie ten tekst jest ważny bo pokazuje jak Abramowski przestrzega aby nie lekceważyć, a następnie nie zapomnieć tych form samopomocy, które mogą stać się podstawą budowania nowego ładu. Nie trzeba mówić, że i tej przestrogi nie wzięto sobie do serca. Cały ruch komitetów i wspaniałe dowody na umiejętność samoorganizacji zostały zapomniane. Wydawało mi się, że warto ten tekst przypomnieć.
Kontynuuj czytanie
Rewolucja w Zagłębiu w odcinkach (1)
Jedni twierdzą, że historia może nas czegoś nauczyć, inni, że może pomóc nam zrozumieć samych siebie, jeszcze inni do historii wracają, twierdząc, że wymyślone historie nie umywają się do tych, które zdarzyły się naprawdę. Niezależnie, do której kategorii należycie, zapraszamy Was – w ramach Dąbrowskiego AntyUniwersytetu – na wycieczkę po rewolucyjnym Zagłębiu. Naszym przewodnikiem – w każdym razie na początku – będzie Stanisław Andrzej Radek. Ale przecież jako niesforni wycieczkowicze będziemy mogli zaglądać w miejsca, przyglądać się sytuacjom, o których nie wspomina. Na wszelki wypadek, gdyby komuś mylił się nasz towarzysz Radek czy to z Andrzejem Radkiem z Syzyfowych prac Żeromskiego, czy z Karolem Radkiem z Kominternu, przypominamy, że to ten, który w II Rzeczypospolitej został odznaczony Krzyżem Niepodległości z Mieczami przeznaczonym dla „osób, które zasłużyły się czynnie dla niepodległości Polski w okresie przed wojną światową lub podczas jej trwania (…)”.