Konsultujemy statut stowarzyszenia, dzięki któremu będzie można zarejestrować inicjatywę być może nawet w 24 godziny? Niewątpliwie uprości to możliwość działania społecznego, ale nie jest to ukłon w kierunku obywateli, ale próba ominięcia niewydolnych procedur. Statut to konstytucja organizacji, to podstawa demokracji w stowarzyszeniu i nie powinniśmy oddawać tak ważnych decyzji o naszej organizacji bezdusznym procedurom. A jednak w obecnym systemie prawnym, który w nieformalny sposób ogranicza nam prawo do zrzeszania się, takie ułatwienie może być dobrym rozwiązaniem. Krokiem w kierunku systemu nie rejestrowego jaki mamy dzisiaj, a deklaratywnego, gdzie obywatele tylko zgłaszają chęć założenia stowarzyszenia i już mogą działać zgodnie z przepisami prawa.
Jakie niebezpieczeństwa skrywa w sobie uproszczony statut? Przede wszystkim to kolejny krok w kierunku traktowania stowarzyszenia nie jako emanacji spontanicznej aktywności obywateli, ale jako biurokratyczną formę prawną. Już dziś wiele osób traktuje stowarzyszenie jedynie jako formalność umożliwiającą pozyskiwanie zewnętrznych środków, a nie przestrzeń obywatelskich wolności, gdzie obywatele mogą się sami rządzić. Dlatego moim zdaniem – nie musi to być przepis prawny, a jedynie dobra praktyka – stowarzyszenie zarejestrowane zgodnie z przygotowanym wzorcem statutu powinno w ciągu pierwszych dwu lat działalności wypracować i uchwalić swój własny, dopasowany do swoich członków i swoich celów, statut.
Historycznie wzorcowe statuty powstawały w zaborze rosyjskim jako sposób na większą kontrolę państwa nad dobijającymi się o niezależność inicjatywami społecznymi. Początkowo – trochę na zasadzie precedensu – inicjatywy w policyjnym państwie sugerowały się już zarejestrowanymi organizacjami jako wzorami licząc na większą przychylność władz (dziś obserwuję podobny trend, gdy organizacje liczą na szybsza rejestrację jeśli wpiszą wszystko co mają wpisane już zarejestrowane organizacje). Później już sama władza carska – dla własnej wygody – rejestrowała tylko inicjatywy zgłaszane zgodnie z wzorcowymi statutami. I tak dla przykładu w 1897 zatwierdzono wzorcowy statut dla spółdzielni spożywców, a w 1898 dla ochotniczych towarzystw pożarnych…
W naszym przypadku nie powinno być niebezpieczeństwa zwiększenie kontroli nad stowarzyszeniami, bo zakładamy, że uproszczony statut jest tylko możliwością a nie koniecznością. Co jednak, gdy sądy w sposób bardziej nieformalny, albo władza państwowa w sposób bardziej formalny (np. odpowiednimi zapisami ustawowymi) zacznie preferować rejestrację na podstawie wzorcowych statutów? Tak takie niebezpieczeństwo także istnieje.
A więc – z mojej perspektywy – zabiegamy o wprowadzenie wzorcowego statutu w obronie przed, czasem dość arbitralnymi, decyzjami sądów rejestrowych i skróceniu czasu rejestracji, a nie dlatego, że rozwiazanie to wzmocni sektor pozarządowy w Polsce.